poniedziałek, 7 lipca 2008

1.The Jam "In the city"











Po raz pierwszy usłyszałem The Jam siedząc w mieszkaniu Piotra Wąsowicza na poddaszu przy ul.Nowy Świat. To było na początku lat 80-tych. 80 albo 81, nie pamiętam dokładnie. Piotr to był kolega i z podwórka i z tej samej klasy ze szkoły podstawowej nr. 211, która mieściła się na tyłach Empiku przy dzisiejszym Rondzie de Gaulla. Z tego co pamiętam jego matka miała rodzinę we Francji, do której raz na jakiś czas udawało się jej wyjechać. Przywoziła rozmaite płyty gramofonowe. Po lekcjach spotykaliśmy się u niego, żeby poszaleć w zakamarkach całkiem sporego mieszkania. Z tego mieszkania było fajne wyjście na dachy ulicy Nowy Świat. Nowy Świat to była właściwa nazwa dla tego, co zaczęliśmy wtedy przeżywać. U Wąsa spotykaliśmy się zazwyczaj w gronie 4-ech, pięciu osób. Później z tej grupki kolegów ukształtowała się tzw. załoga. Nadchodziły bowiem czasy załóg. Wtedy, siedząc na poddaszu u Piotra Wąsowicza nie mieliśmy jeszcze pojęcia, że szykuje nam się w głowach prawdziwa rewolucja.
"In the city" była jedną z wielu płyt, które zalegały w pokoju, w którym rodzice Wąsa słuchali muzyki. W tamtym czasie, gdzieś w tle widoczne były również okładki płyt innych zespołów "nowego nurtu" m.in. Ultravox.

The Jam to było jednak coś zupełnie unikalnego. Po latach Beatelsów, po otarciu się o Led Zeppelin i Deep Purple (słuchał tego maniakalnie mój brat Marcin), pojawiło się nagle brzmienie, inne od wszystkich znanych nam - chłopakom z warszawskiego Śródmieścia.

To miałą być nasza pierwsza lekcja punk rocka. Image chłopaków z the Jam był nam - fanom the Beatles - niezwykle bliski: garnitury, biale koszule, czarne krawaty, "rolling stonki".

To był czas, kiedy wszyscy zapragnęliśmy grać muzykę

Na Nowym Świecie był taki sklep z instrumentami....chyba istnieje do dziś.

Słuchając kawałka "Batman" (czy kojarzycie amerykański serial z lat 80-tych?) wielu z nas pomyślało poważnie o zakupie swojej pierwszej gitary - na początek klasycznej. Made in DDR. Oczywiście.
Z upływem czasu poczułem, że najlepsze numery z tej pierwszej (zresztą) płyty the Jam to "Art school" i "In the city". Gdybyśmy w tamtych czasach mieli szansę zobaczyć jak wyglądał na żywo ten modsowsko-punkowy zespół Paula Wellera, być może "rewolucja' wydarzyłaby się znacznie szybciej. To był dopiero jej przedsmak.

In the city theres a thousand things I want to say to you
But whenever I approach you, you make me look a fool
I wanna say, I wanna tell you
About the young ideas
But you turn them into fears
In the city theres a thousand faces all shining bright
And those golden faces are under 25
They wanna say, they gonna tell ya
About the young idea
You better listen now youve said your bit-a
And I know what youre thinking
You still think I am crap
But youd better listen man
Because the kids know where its at
In the city theres a thousand men in uniforms
And Ive heard they now have the right to kill a man
We wanna say, we gonna tell ya
About the young idea
And if it dont work, at least we said weve tried
In the city, in the city
In the city theres a thousand things I want to say to you

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Płyta The Jam należała zdaje się do Tomka S., nie do Wąsa (choć oczywiście u niego - bo miał dobry sprzęt i tam się często spotykaliśmy - ją zazwyczaj słuchaliśmy). Nie wiem, skąd miał ją Tomek (drugą płytą był LP The Tourists, z którego wyłonił się potem Eurythmics). Wąs dostawał płyty od mamy z Paryża i to były francuskie tłoczenia. Tamten zaś egzemplarz "In the City" na pewno był oryginalnym brytyjskim produktem.
Grzesiek (wówczas znany też jako Ptyniek vel Ptynio)

Anonimowy pisze...

Temat z serialu "Batman" skomponował trębacz Neal Hefti, telewizja ABC emitowała serial w latach 1966-68. Na pierwszej próbie Exekucji (wówczas The Sex Offenders) w styczniu 1982 na Jelonkach graliśmy go w tercecie (Faruś - Piotr Mierzejewski bębnił w poduszki).
Grzesiek