niedziela, 20 lipca 2008

Myśli idą do nieba, nam potrzeba jest chleba


Jeśli o Deadlock, Kontroli W czy Kryzysie można mówić, że był to nurt „artystyczny” w polskiej nowej fali, o tyle ten zespół reprezentował dla mnie przede wszystkim nurt proletariacki. Pochodzili z miejscowości o nazwie Miastko. Pierwszy raz usłyszałem ich nagrania w roku po wprowadzeniu stanu wojennego. Mieliśmy już zespół, załogę, wałęsaliśmy się po mieście, niektórzy z nas wyglądali naprawdę „nieźle” z nietypowymi fryzurami i gadżetami własnej roboty, w kolorowych t-shirtach, w czarnych skórach ze znaczkami w klapie. To był nasz świat, inny od tego, który nas otaczał, od którego trzeba było się oderwać.
Frustracja po wprowadzeniu stanu wojennego była ogromna, wszyscy załapaliśmy doła, o ile Sierpień 80 to był wielki krok naprzód, wprowadzenie stanu wojennego wydawało się przeskokiem o 10 kroków w tył. Wszędzie było mnóstwo milicji, w pamięci mieliśmy czołgi jeszcze niedawno jeżdżące po ulicach Warszawy, baliśmy się, że smak wolności, który poznaliśmy za sprawą Solidarności, zostanie bezpowrotnie zapomniany. Tak, mając 15 lat, wychowując się w domu, którego poglądy były dalekie od „opozycyjnych”, miałem takie przemyślenia. Pamiętam wszędzie dookoła mordy, nalane gęby, fałszywe oczka, bełkot propagandy. Prawdziwa zmora dla dorstajacego człowieka.
I w tych miłych okolicznościach usłyszałem po raz pierwszy Wyidealizowaną Ciemność, w skrócie WC. Żałuję, że nigdy nie miałem szansy zobaczyć ich na żywo. Stawali się wtedy kolejną legendą, głównie za sprawą swoich „ostrych” tekstów, trochę chuligańskiego stylu śpiewania, nawet bardziej mówienia.


Wokół tylko krzyk,
Siła, przemoc, lęk.
Weź karabin w swą rękę
Stwórz ostatnią piosenkę.
Nie chcę jeszcze umierać!

Słowa puste i głośne,
Wszystko takie wyniosłe.
Wciąż upadki i wzloty,
Czołgi i samoloty.
Myśli idą do nieba,
Nam potrzeba jest chleba.
Bogów duże portrety
Uśmiechają się.

Poniżej fragment artykułu n/t zespołu z "Nowej Wsi" - gdzieś z 1983 roku.

Historia.Grupa WC - Wyidealizowana Ciemność - działa od połowy 1981 r. pod patronatem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Miastku. Latem 1982 r. grupa debiutowała oficjalnie w Brodnicy na imprezie pt. "Rock na Pojezierzu", zdobywając I nagrodę. Uczestniczyła również w krakowskim "Open Rocku" i na "Przeglądzie MMG" w Jarocinie.
Muzyka. Czterej licealiści z Miastka nie fascynują umiejętnościami technicznymi. Trudno się zresztą temu dziwić, skoro gitary mają w rakach od niedawna. Ich ideałami są grupy punk-rockowe takie jak np. "Sex Pistols ", u których jak wiadomo muzyka sama dla siebie odgrywała niewielka role.
Twórczość chłopców z WC bliższa jest melorecytacji. Gniewnie wykrzykiwane takty przy wtórze jazgotu gitar są obrazem ich (nie tylko ich) rozterek wewnętrznych. Oto, co sami piszą o sobie:
"W związku z postępująca komercjalizacją i wyjałowieniem umysłów młodych ludzi, z galopującą tendencją do powielania schematów i ogólnym krachem ideałów (w starym stylu) powstała próżnia, w której stara się oscylować nasza formacja.
Natura nie znosi pustki!
Dlatego taż polem naszego działania staje się muzyka punk, która dzięki swojej kontrowersyjności i programowemu niepokojowi była jedynym wyjściem ze stagnacji umysłowej. Jest to próba przebudzenia społeczeństwa zmarazmowanego wyidealizowaną pop-kulturą.
Muzyka nasza, zmierzając aktywności kierunku zwiększenia stopnia komunikatywności, opiera się na prostych formach muzycznych. Jest to reakcja na bombardowanie naszych mózgów bezsensownymi, przez zbytnie wydumanie, i przestarzałymi produkcjami zespołów spod znaku MMG. Pozdrawiamy Z. Hołdysa".

Po wielu latach, w 1990 roku spotkałem na uczelni (to było na Wydziale ILS) człowieka, który pochodził z Miastka. Okazało się, że znał członków WC, to byli fajni goście, podobno. Wiem, że reaktywowali się ostatnio, zapewne w potrzebie zarobkowej. Widziałem ich zdjęcia. Wyglądają delikatnie mówiąc "inaczej" niz na umieszczonym powyzej zdjęciu. To już zupełnie inna historia. Nie ten czas. Nie to miejsce.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Najpierw miałem ich plakat z "Na przełaj". Potem sam nie wiem, od kogo, dostałem kasetę, która od razu wymieszała mi mózg. Nie myślałem wtedy, że po wielu latach zagram z moją kapelą u ich boku koncert (a nawet dwa), a Jaromir - wokal z "plakatowego" składu, okaże się fajnym, życzliwym gościem. Dla WC rispekt! - jak mawiają małolaty.