środa, 15 października 2008

14.Killing Joke "Killing Joke"



Piotrek Ruszak, mój kolega od serca, który pochodzi z miasta Puławy, powiedział mi ostatnio podniecony, że dawny lider słynnej Siekiery pracuje nad nową płytą. "Czy myślisz, że będzie dobra?" zapytałem. "Wszystko co robi, robi doskonale" - odpowiedział. "Nigdy nie odpuszcza". Mam do Piotra 100% zaufania, tak jak on ma do Adamskiego. Czekam zatem niecierpliwie i myśląc o Szwajcarii, o której wcześnie pisałem, wrzucam do odtwarza w aucie płytę cd, o które wiele osób powiedziało, że musiała być dla "drugiej Siekiery" pewnym źródłem inspiracji - można tu odnaleźć minimum trzy numery, których motywy przewodnie, pokrywają się z motywami przewodnimi ze słynnej "Nowej Aleksandrii" - dla mnie obok "Czarnej Brygady Kryzys" jednej z najlepszych pływ w historii polskiej muzyki alternatywnej. Do tej pory zastanawiam się, czy to był świadomy zabieg (nie chcę mówić "plagiat"), czy jest to czysty przypadek??? Nawet, gdyby plagiat wchodził w grę. nie umniejsza to znaczenia i doskonałości "Nowej Aleksandrii".
Killing Joke to było jedno z pierwszych odkryć muzycznych w góralskiej Szwajcarii. To brytyjski zespół postpunkowo-industrialny, założony na przełomie lat 1978/1979r. przez kompozytora, wokalistę, klawiszowca i autora tekstów Jaza Colemana oraz perkusistę Paula Fergusona . Cytując za wikipedią "Zwerbowali do zespołu także gitarzystę Geordie Walkera i basistę Martina Glovera (alias Youth). Pierwszy singel nagrali w październiku 1979 roku, a cały album ukazał się w 1980. Coleman został wokalistą i klawiszowcem zespołu. Dzięki jego talentowi scenicznemu i umiejętności gry na gitarze Walkera grupa szybko stała się pionierem ciężkiego post-punkowego grania, które zainspirowało późniejszy industrial i metal. Na wizerunek grupy nałożyły się kontrowersyjne poglądy społeczne i polityczne Colemana, oraz jego zainteresowanie okultyzmem." Ich pierwsza płyta wydana w sierpniu 1980 przez wydawnictwo EG Music zawiera prostą, niepokojącą muzykę, irytuje niespotykanym jak na tamte czasem wokalem, ma okładkę, która powinna stać się podobnie jak "Unknown Pleasures" ikoną "mrocznej odmiany nowej fali". Płyta jest doskonała i jak na tamte czasy bardzo "nowatorska". Zespół nagrał jeszcze kilka znakomitych krążków, o których z pewnością napiszę za jakiś czas - nie pisać o nich to zresztą prawdziwy grzech, wstrętny i niewybaczalny.
Killing Joke to jeden z tych nielicznych zespołów, które zyskują z upływem czasu - po 30 latach istnienia nadal sprawiają, że ogląda się ich z szeroko rozdziawionym ustami. Nadal wydają płyty i grają udane koncerty.
Tymczasem polecam "The wait" z pierwszej płyty KJ zagrany podczas koncertu z okazji 25 lat istnienia zespołu. Jeśli miałbym przez pół Europy jechać, żeby jakikolwiek stary zespół zobaczyć na żywo - zrobiłbym to dla Killing Joke.
http://www.youtube.com/watch?v=zoIJmb83Jb4&feature=related

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

w Pulawach zespoły spod znaku Killing Joke czy DAF właśnie w czasach zmiany brzmienia Siekiery były niezwykle popularne. Plagiat nie plagiat a może jedynie "zapożyczenie".
Co do KJ to niezwykły zespół - po raz pierwszy zetknałem się z nimi dosyć późno - od 6 płyty "brighter than..." zgranej w całości chyba z audycji minimax Kaczkowskiego. Nie jest to wybitny album, ale kolekcje płyt KJ warto mieć :)